SDP SDP
191
BLOG

Rozmowa z Pawłem Kwiatkowskim o F&W

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Z Pawłem Kwiatkowskim, rzecznikiem prasowym Kompanii Piwowarskiej, o Figurskim i Wojewódzkim rozmawia Błażej Torański.

Paweł Kwiatkowski,  rocznik 1967. Od 2000 roku rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej S.A., dyrektor ds. korporacyjnych. W latach 90. publicysta, redaktor i dziennikarz; były wieloletni redaktor naczelny miesięcznika ekonomicznego „Home & Market”. Publikował między innymi na łamach „Gazety Wyborczej”, „Wprost”, „Tygodnika Powszechnego”, „Polityki” a także „News Journal” w USA. W latach 90. pracował w Biurze Prasowym Rządu (J. K. Bieleckiego); prowadził zajęcia z zakresu dziennikarstwa (UAM) oraz public relations (Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu), był analitykiem Ośrodka Szkoleń i Analiz TVP S.A.

Autor książki Niewiadomości. Rzecz o dziennikarzach (1995) oraz pierwszej w Polsce książki o etyce dziennikarskiej Przedsiębiorstwo Apokalipsa (2003). Jest autorem licznych przekładów z języka angielskiego, m.in. powieści Jonathana Carrolla. Na początku br. nakładem Wydawnictwa Arkady ukazał się zbiór esejów o sztuce jego autorstwa Morto Che Parla. Tajemnice artystów i ich dzieł.

Czy zamieściłbyś reklamę Kompanii Piwowarskiej na antenie Radia Eska Rock po lub przed audycją Wojewódzkiego i Figurskiego „Poranny WF”?

Nie, z różnych przyczyn, ale przede wszystkim takiej, że reklamy piwa nie mogą być emitowane w porannych godzinach.

To jedyny powód?

Najważniejszy. Nie znam tego programu. Wiem, że zdarzył im się jednorazowo wybryk.

Jednorazowo? Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dwukrotnie karała stację Eska Rock za wypowiedzi Wojewódzkiego i Figurskiego, a wcześniej kilka razy upominała. Obserwujesz  Wojewódzkiego od lat. Dlaczego dopiero teraz uważasz, że audycja wyrwała mu się spod kontroli?

Tym razem jego wypowiedzi przekroczyły granice konwencji. To było niesmaczne, niestosowne, poniżające, nie na miejscu. Ale uważam, że najsurowsza kara, jaka mogła ich spotkać, już ich spotkała: program został zdjęty z anteny. Nie widzę potrzeby, aby ich karać dodatkowo wycofywaniem reklam ze stacji, która wykazała się refleksem i natychmiast zdjęła program. 

Nie przyjmujesz argumentacji, że to właśnie taka konwencja absurdu, aby z definicji i formy wszystkich obrażać, drwić, walczyć z chamstwem przy pomocy chamstwa?

Przyjmuję do wiadomości, że to taka konwencja. Ale czułbym się źle, gdyby ktoś chciał się ze mnie w taki sposób nabijać, choć myślę, że mam dystans do siebie i sam z siebie się śmieję. Ale w tym przypadku były elementy machistowskie i narodowościowe. Nie zgadzam się jednak, że obaj panowie propagują treści rasistowskie.

Jak to, nie propagują? W ubiegłym roku rzucili hasło „Zadzwońmy teraz do Murzyna” i  wyśmiewali się z  Alvina Gajadhura, rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, z pochodzenia Hindusa. Bezskutecznie próbowali się z nim połączyć, komentując, że jego telefon działa w „buszmeńskiej sieci dla czarnych”. Mówili o „krajowym rejestrze murzynów”, dodając, że „audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku Klux Klan-u”. To nie jest rasizm? Za to oskarża ich prokuratura.

Nie wiedziałem o tych przypadkach. To niepokojące. Uważam, że jest różnica między nawoływaniem do rasizmu a programowym skandalizowaniem, idiotycznymi dowcipami w złym guście i smaku.  Ale skoro zdarzają się często, to zmienia to postać rzeczy. Nie chciałbym jednak stawiać się w roli sędziego. Tym bardziej, że przecież Wojewódzki potrafi być równie bezkrytyczny i bezkompromisowy wobec własnego narodu. Obraża ludzi nie tylko z powodu narodowości, ale i z powodu wyglądu, braku aktywności życiowej. Diabli wiedzą z kogo, i z jakiego powodu będzie się znowu naigrawał. Moim zdaniem nie jest rasistą i nie nawołuje do nienawiści rasowej. Po prostu lubi na siebie zwracać uwagę, szokować, a w przypadku Ukrainek przeholował.

A nie jest przypadkiem cynicznym materialistą i prostakiem?

Nie wygląda mi na to, ale nie znam go osobiście. Czasami potrafi się wznieść na wyżyny intelektualnej dysputy. Więc to nie jest tak, że jest prostakiem. Podejrzewam, że sytuacja wymknęła mu się spod kontroli.

Jakie wobec tego są granice wolności słowa?

Wyraźnej granicy nie ma. Każdy powinien ją sobie wyznaczyć sam w taki sposób, aby nie krzywdzić maluczkich, nie wyrządzać zła słowem. Jeśli ta granica zostanie narzucona odgórnie przez prawo lub konwenans, to nie będzie skuteczna. Wtedy mogą się pojawić próby jej ominięcia, powróci cenzura. W idealnym świecie tę granicę powinien wyznaczyć sobie każdy, kto się publicznie wypowiada. Dlatego wypowiadać powinni się tylko ci, którzy mają coś do powiedzenia, czyli mądrzy ludzie. Chciałbym, żeby tak było.

Jakie znasz przypadki największych w ostatnim czasie nadużyć etycznych dziennikarzy?

Etyka dziennikarska związana jest z epoką, kiedy powinnością dziennikarzy było informować. Misją dziennikarza było przekazywanie obiektywnych informacji. Odbiorca płacił za egzemplarz gazety albo za abonament, a reklamodawca dołączał się ze swoim przekazem, za co płacił. Wszystko się ostatnio zmieniło i media według mnie nie mają już takiej misji. Są generalnie takimi samymi podmiotami komercyjnymi, jak producenci dowolnych dóbr i ich misją jest zysk. Najlepiej więc sprawnie docierać z reklamą do odbiorcy produktu. Jeśli dotarcie wymaga treści, zwanej dzisiaj „contentem”, to taki sformatowany content się do reklamy dodaje. Są też odbiorcy, do których można dotrzeć z reklamą pod warunkiem, że dostarczy się im także obiektywną informację, w starym dobrym stylu. Ale na pewno minęły czasy, kiedy podstawową misją było informowanie, a reklama jedynie to wspierała. Teraz główną racją bytu mediów jest docieranie z reklamą i generowanie zysków. Stąd mnóstwo produktów, które udają prasę. Nie ma tam newsów, są porady, rozrywka, relacje z życia gwiazd. Mediów, które informują, ostało się niewiele. Wydaje mi się, że w związku z tym odrębne zasady etyczne w zawodzie dziennikarza przestały obowiązywać. Media działają jak społeczeństwo, dlatego obowiązuje jedna etyka. Kto chce, ten jej  przestrzega.

Nie ma etyki, jest tylko zysk?

Nie ma odrębnej etyki medialnej, kodeksu etycznego mediów, poza nielicznymi organizacjami, które pragną zachować etos. Jest etyka taka, jak w każdej innej firmie, jak między ludźmi w społeczeństwie, jak w rodzinie.


 

ROZMOWA ZOSTAŁA OPUBLIKOWANA NA PORTALU

SDP.pl 

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości