SDP SDP
1365
BLOG

Uważam, że hańba! – felieton Marcina Wolskiego

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Pozornie nic sie nie stało. Prywatny właściciel czasopisma wyrzucił naczelnego. Za naczelnym ujął się zespół i też odszedł. Nowa ekipa powstanie albo powstanie. Z łapanki!

Czy taka rzecz mogłaby zdarzyć się w normalnym kraju, w normalnych czasach? Wątpię!

Zarzynanie kury znoszącej złote jajka, a takim było „Uważam Rze" - autorski pomysł Pawła Lisickiego i kolegów - możliwe jest tylko w kraju postbolszewickiem, gdzie wyłącznie odpowiedni, sprawdzeni ludzie dostają na własność media albo  kupują na preferencyjnych zasadach, by po jakimś czasie zameldować, że „H-23 wykonał zadanie!" Tu nie liczą się kryteria rynkowe czy wizerunkowe. Zysk czy renoma nie mają znaczenia, wobec takiego pojęcia jak władza. Władza nie ma ceny. Można wydawać gazetę słuszną w nakładzie 10 egezemplarzy, której nikt nie czyta, a znajdą się chętni reklamodawcy. I mieć sukces i znakomitą reputację, ale nie pojawi się żadna reklama.

Gdyby pan Hajdarowicz chciał po prostu zarobić, to by dał Lisickiemy wolną rękę i jedynie pytał o wpływy, a gdyby nie mógł się w żaden sposób  dogadać - odsprzedałby tytuł (zespół to proponował), ale przecież nie o to chodziło.

A o co chodziło? - Żeby wszystkie dzienniki wyglądały jak „Wyborcza", a tygodniki jak „Newsweek"?  Biznesowo to idiotyczne, ale w koncepcji, że społeczeństwo ma otrzymywać jednolity przekaz zgodny z aktualną linią partii i rządu, jak najbardziej logiczne…

Jest jeszcze jeden smutny aspekt sprawy – „Rzepa" i „URze" zagospodarowywały środek polskiej opinii publicznej, adresowne były do tych, którzy jeszcze nie ulegli polaryzacji na „lemingi" i „lud smoleński". Może dlatego były tak niebezpieczne dla władzy, zwłaszcza gdy ostatnio  coraz śmielej dogrzebywały się prawdy.

Wiadomo, że dla bolszewików największym zagrożeniem byli zawsze socjaldemokraci…

Sytuacja mogłaby być tragiczna, gdyby udało się zawładnąć całą przestrzenią medialną, ograniczając działalność niedobitków - ks. Rydzka i Tomka Sakiewicza do edycji powielaczowych. Ale jest  jeszcze Sieć.

Utalentowani dziennikarze nie muszą już prowdzić księgarni czy zajmować się handlem obwoźnym. A że przy okazji właściele prasy papierowrej zadają sami sobie cios śmiertelny? Ich sprawa, ich pieniądze.

 

Marcin Wolski

29 listopada 2012

 

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości